taaaaaaaa….

Dzieci doznające szoku w wieku lat 13 (i to nie jest przegięcie często widzę, że nastolatek jest zdziwiony i zażenowany), że ulubiona szyneczka to tak naprawdę świnka. Tylko zabita „na śmierć”. Ludzie zszokowani jak można wystawiać całe prosięta. Socjologia mówi o tym, że każdy jest hipokrytą. Eksperymenty psychologów takich jak Zimbardo czy Asch’a ukazały prawdziwe oblicze ludzi. Wysyp hajterów też o czymś mówi.

Z …     tygodnik.onet.pl/wwwylacznie/po-aferze-z-foliowanymi-prosiakami-festiwal-hipokryzji/gceyc

Po „aferze” z foliowanymi prosiakami: festiwal hipokryzji

– Istny festiwal hipokryzji wywołała decyzja sieci Makro Cash & Carry, która wprowadziła do sprzedaży całe prosięta, na dodatek ofoliowane. Oj, krzyknęła wrażliwa część społeczeństwa, oj i fe, i przegięcie. Jak tak można? Jak można pokazywać na półkach sklepowych całego prosiaka, na dodatek w folii? Toć to barbarzyństwo – twierdzi wrażliwsza podobno część konsumentów: jak można takie piękne, niewinne zwierzę w ten sposób, przepraszam za wyrażenie, konfekcjonować? – pisze na swoim blogu Michał Olszewski.

O alarmie wszczętym przez Fundację Międzynarowody Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva pisały w ostatnich dniach portale. Młode prosięta zapakowane próżniowo sieć Makro Cash & Carry sprzedaje w dziale mięsnym.

– Zrekonstruujmy klasyczny sposób myślenia, który prowadzi do takich pytań – pisze Olszewski. – Obywatel idzie do sklepu, ogląda zwały, stosy, kopy mięsa, ogląda kości, ścięgna, krew, flaki (te ostatnie coraz rzadziej, moda na podroby czemuś minęła), ogląda świninę w stu różnych postaciach i jego sumienia ten widok nie porusza. Widzi zające w zamrażalnikach (całe), widzi królicze tuszki, całe kurczaki (no, niecałe, bo bez głów) i jakoś przechodzi nad tymi obrazkami do prządku dziennego. Po prostu myśli „mniam”, nie zawracając sobie głowy aspektami etycznymi. Kiedy zaś pojawia się przed nim prosię w jednym kawałku, myśli sobie: o, to prosię było małe, miało mamę, kwiczało, było bezradne i różowe, ten prosiaczek był taki słodziutki, i przyszedł barbarzyńca, i zabił, i zapakował w folię. A przecież prosię zmielone i prosię w całości, to nadal prosię…

O dylematach etycznego mięsożercy i traktowaniu zwierząt rzeźnych pisał niedawno „Tygodnik Powszechny” – przypominamy nasze teksty w poniższych linkach.

Pakowane próżniowo prosię w sklepie Makro Cash & Carry. Zdjęcie z profilu Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva na Facebooku

Znalazłam więc dodaje

Niemiecka sieć hurtowni Makro Cash&Carry wprowadziła do swej oferty zafoliowane w całości małe prosięta. Część klientów była oburzona w związku z czym sklep zdecydował się na wycofanie produktu ze sprzedaży.”Nie oburza mnie, że sprzedawane jest w ten sposób prosię, tylko przeżywam ten widok, który daje mi do myślenia.Jak widzimy całe zwierzę, a nie jakiś abstrakcyjny kotlecik, to wtedy dochodzi do naszej świadomości, że my rzeczywiście zabijamy zwierzęta po to, żeby je pożreć i stawiamy sobie pytanie czy my rzeczywiście musimy to robić czy my nie możemy robić tego rzadziej.” – mówił prof. Jan Hartman, etyk i filozof.

i rozmowa Mrozowskiego – w ogóle nie jest atakujący. Panie Andrzeju  wstyd tyle agresji i nienawiści

http://www.tvn24.pl/tak-jest,39,m/hartman-niech-ludzie-widza-co-robimy-zwierzetom,363539.html

i jeszcze krytyk kulinarny …

„– Wypowiadam wojnę wegetarianom. Koniec! Przelało się! – napisał na Facebooku Maciej Nowak. Zdaniem krytyka kulinarnego, oburzenie wokół „prosiaków z makro” to afera rodem ze średniowiecza, a za jej wybuch odpowiadają wegetarianie. Czy rzeczywiście osoby niejedzące mięsa były najbardziej zniesmaczone zafoliowanymi prosiakami?
Zafoliowane prosiaki zostały już wycofane z sieci sklepów Makro Cash&Carry, ale atmosfera wokół nich jest nadal gorąca. Wielu osobom trudno jest wyobrazić sobie, że taki widok może być dla kogokolwiek apetyczny. Świniak w całości pokazał bowiem to, czego mięsożerca zazwyczaj nie chce dostrzec. Najbardziej znany krytyk kulinarny w Polsce uważa jednak, że to wegetarianie szukają dziury w całym.”
http://natemat.pl/78497,kogo-oburzyly-prosiaki-z-makro-maciej-nowak-wypowiada-wojne-wegetarianom-oni-odpowiadaja-szczyt-hipokryzji

 

 

25 komentarzy Dodaj własny

  1. Tigerlily pisze:

    A co Ty o tym myślisz? Myślę, że takie uświadomienie sobie rzeczy oczywistych jest czasem potrzebne. Z tego, co pamiętam nie jesz mięsa (chyba że się mylę – w takim wypadku resztę pytań anuluję ;)). Da się tak ułożyć jadłospis, żeby niczego nie brakowało i nie odbiło się źle na zdrowiu? Myślisz, że niejedzenie mięsa przez dzieci może być zdrowe? Wiem, zamęczam Cię pytaniami, ale jestem mięsożerna i jest mi z tym źle, chciałabym zrezygnować z mięsa, ale boje się, że to się kiedyś źle odbije na moim zdrowiu.

    1. KBG pisze:

      Dobrze pamiętasz, że jestem vega od 26 lat 🙂 Muszę teraz uciekać. Odpowiem wieczorkiem na wszystkie pytania 🙂 pozdrawiam cieplutko Miłego Dnia 🙂

      1. Tigerlily pisze:

        W takim razie czekam. Miłego dnia 🙂

      2. KBG pisze:

        odpisłam i jeszcze Mrs Dalloway też napisała dla Ciebie 🙂
        pozdrawiam cieplutko 🙂

    2. KBG pisze:

      Moja dziko postępująca choroba przygnała mnie wcześniej. Kiedy pod koniec lat 80′ tych zeszłego wieku (o natko i córko ja żyje już w drugim wieku nie dziwne, że mój bratanek uważa, że jestem wiekowa ;)) przechodziłam na wegetarianizm byłam nastolatką i wszytko było takie proste, po za walką z rodzicami. Moja dieta polegała w tedy na wyrzuceniu z jadłospisu mięsa i nie zastanawiałam się nad dietą. Ważne było, aby nie przykładać ręki do zabijania. Nóż miał kroić chleb a nie zabijać. Po roku walki z otoczeniem dostałam się do technikum chemicznego i tam poznałam Wegetarian jak moja psorka od chemii. Kobieta miała poczucie humoru i na głupie zaczepki mięso jedzących wybuchała śmiechem i mówiła „zaraz się z tobą pokłócę tylko skonstruuję bombę jako dodatkowy argument”. Ona w zasadzie zauważyła mój niekonsekwentny radykalizm i radosną głupotę postępującą wprost do katastrofy. ” Wstydu nie przynoś, chemiczka z infantylnym podejściem do wegetarianizmu woła o pomstę do nieba”. I tak zaczęłam poznawać dietę i wszystkie aspekty wegetarianizmu i reifikacja. Tu zaczyna się tak naprawdę moje zainteresowanie reifikacją. I jako osoba z przeszłością chemiczną – mówię, że się da. Kwestia tylko przestawienia myślenia i szukania tego, co jest dobre. Jako związana z psychologią mówię, nie zastanawiaj się czy się da czy się nie da, bo wtedy zaczynasz wartościować, a wartościowanie to ocena na dobre i złe. I wtedy zaczynasz się wycofywać. Włączasz mechanizm obronny. Jako trener motywacyjny mówię zrób to i zacznij od małych rzeczy a wtedy pójdzie. Najpierw wstawiaj więcej potraf samych warzyw. Jedz najpierw 3 dni w tygodniu – przez 3 miesiące, potem 4 razy przez kolejne 3 miesiące. I tak do przejścia na stałe. Daj czas organizmowi i sobie.

      Ja nie mam dzieci. Moi znajomi mają dzieci i one od urodzenia nie jedzą mięsa. Dziś mają 17, 19, 20 lat. I są zdrowe, inteligentne i bardzo silne. Więc się da. Wszystkie są od matek wegetarianek, więc nawet w okresie prenatalnym nie miały okazji jeść mięsa.

      Jeśli chodzi o zdrowie, nigdy nie miałam anemii nawet, gdy moja dieta była radykalną niekonsekwencją. Biegam, skaczę i wykonuję fikołajki i jeszcze mi się chce. Zaczęłam kolejne studia. Mam lat 40 a wszyscy dają mi między 28 – a 32 i gdyby nie to, że przez głupotę lekarzy mam chorą tarczycę to była bym zdrowa. Mam inny sposób patrzenia na świat i jestem szczęśliwa.
      A jako ciekawostka pracowałam w wojsku przez 3 lata i tam udało się wprowadzić dania vega. Oficerowie byli bardzo otwarci i kilku przeszło na vega. Zresztą chyba bardzo dużo jest dziwnych opowieści o wojsku nie koniecznie prawdziwych.

      no to się nagdałam 😉

  2. Angie pisze:

    Przewróciło mi się w żołądku.Nie jem wieprzowiny już od dłuższego czasu …

    1. KBG pisze:

      No mi też się wywróciło jak to zobaczyłam …

  3. MrsDalloway pisze:

    Ja tak troszkę w kwestii tego o czym napisała Tigelily.
    Mam bratanka i bratanicę – jedno ma 10 , drugie 4 lata, oboje nie jedzą mięsa od niemowlaka. Czy są zdrowe? Jak najbardziej. Rozwijają się znakomicie, nie chorują, bratanek jest znakomitym uczniem, a bratanica
    bystrą i niezwykle sprawną dziewczynką.
    Oboje stwierdzają, że nie lubią jeść przyjaciół.
    Taka dieta na pewno wymaga świadomości rodziców. Ale zwykle wegetarianie w nieco subtelniejszy sposób podchodzą do diety, dbają o składniki i odpowiedni dobór produktów.
    Jako nauczyciel mam też dyżury na stołówce – dzieci niewegetariańskie zostawiają wszystkie warzywa na talerzu.
    Ze zgrozą obserwuję jak talerze pełne jedzenia oddają do okienka.
    To jak walka z wiatrakami, bo brakuje odpowiednich nawyków wyniesionych z domu.
    A co do tych pakowanych świnek – to jest to oczywisty skandal.
    Od ponad 20 lat nie jem mięsa, akceptuję mięsożerców, ale pojawianie się takich produktów w sklepach jest niesmaczne.

    1. KBG pisze:

      Święte słowa rzeczesz królowo Mrs Dalloway 🙂
      jestem zgorszona … dodaje jszcze rozmowę A. Mrozowskiego z Hartmanem. Zobacz jak Mrozowski cały czas atakuje – no stracił ten pan w moich oczach.

  4. Tigerlily pisze:

    KBG, MrsDalloway – bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź 🙂 W moim domu panowało przekonanie, że mięsa nie da się niczym zastąpić. Zwłaszcza, gdy jeden z członków rodziny po odstawieniu mięsa wpadł w anemię (być może powody były związane z czymś innym). Po Was widzę, że jednak się da, więc jeszcze raz to na spokojnie przemyślę i dokonam stosownych do własnych odczuć etycznych zmian. Pozdrawiam 🙂

    1. KBG pisze:

      Trzymam kciuki 🙂 Moja znajoma wpada regularnie w anemię a jest tradycyjnej kuchni, ja się z niej śmieje, że stosuje urynoterapię to tak ma. Rosół ma dokładnie taki sam skład co mocz i pot tylko mu amoniaku brak, bo amoniak na za zadanie zmniejszyć ilość bakterii. Osobiście nie znam vega, który by wpadał w anemię. Trzymam kciuki 🙂 pozdrawiam cieplutko 🙂

      1. Tigerlily pisze:

        Hmm… od teraz niedzielny rosół będzie smakował inaczej 😉

      2. KBG pisze:

        przepraszam 🙂 nie chciałam – czasem coś tak powiem z tą moją szczerością …

      3. Tigerlily pisze:

        no co Ty 🙂 nie przepraszaj, w końcu nie jestem mięsożerna ze 100% przekonaniem 🙂

      4. KBG pisze:

        to dobrze, że nie jesteś 🙂

  5. eulalia87 pisze:

    nie kupiłabym, choćby z głodu konała… chyba

    1. KBG pisze:

      ja mam wrażenie, że nie można zaspokoić głodu w ten sposób …

      1. eulalia87 pisze:

        wyobraź sobie pobyt w obozie koncentracyjnym, tudzież na pustyni
        – to przewartościowuje pojęcie głodu…

      2. KBG pisze:

        tak masz rację … jednak ja w swoim życiu miałam okres bardzo trudny i nadal nie widzę tego …

  6. nobody pisze:

    Widziałam to paskudztwo już w necie. Chyba nic już mądrego nie dodam do powyższych komentarzy…może tylko stanowcze : ludzi to już całkiem pogięlo w dążeniu do osiągnięcia celów. także sprzedażowych”. Czasem jest mi wstyd, że należe do tej populacji.

    1. KBG pisze:

      mam tak samo jak Ty też się wstydzę byciem człowiekiem…

      1. nobody pisze:

        Idę do lasu a zatem. Wilki w ludzkiej skórze często się duszą wyziewami cywilizacyjnymi.;)

      2. KBG pisze:

        Trafnie to ujęłaś …

  7. Kylinn Hesse pisze:

    Nie czytałam wszystkich komentarzy, więc może się powtórze – sorka, jest „czwarta nad ranem, Warszawa śpi, a sen jakoś nie chce mnie odwiedzić”.
    Podobno za cały szum odpowiedzialni są wegetarianie… hmmmm…. Ciekawe. Również jestem wege, choć trochę krócej, ale i tak to już jest połowa mojego życia, i pomysł sprzedawania całych prosiaków mi się całkiem spodobał. Rzeczywiście unaocznia on ludzką hipokryzję. Tak trochę, jak na Wigilię – karpik musi być, ale przedtem wielka kłótnia o to, kto go zabije.

    1. KBG pisze:

      o matko i córko 4.00 !!! toś Ty prawdziwa artystka 🙂
      No wyszło na jaw, że oburzyli się mięso… Tak jak napisałaś steli przed faktem hipokryzji swojej.
      Też tak myślę, że większa część by zrezygnowała gdyby miała sama zabić…

Dodaj odpowiedź do Tigerlily Anuluj pisanie odpowiedzi