matka dla której liczy się tylko ona sama

Wracając w niedzielę wieczorem na trasie Warszawa – Gdańsk miał miejsce pożar. Spłonęła cała stodoła. Od razu się zatrzymałyśmy aby udzielić pomocy. Koleżanka lekarz, więc zaczęła nerwowo sprawdzać czy nie mam osób rannych. Ja wsparcie psychologiczne. Większego wsparcia potrzebowały osoby młode- pierwsze złe doświadczenie. Organizacja pomocy ludzi z okolic była zdumiewająca, ich troska i sposób myślenia o innych. W mieście jakim jest Warszawa trudno spotkać takie zachowanie – choć się pojawia, tylko jest inne. Tu była głęboka więź emocjonalna ludzi ze sobą. Powrót do domu nie był łatwy, bo zawsze bardzo emocjonalnie w chodzę w taką sytuacje. Widząc dzieci, które przeżywają to, bardzo choć nie do końca są w stanie to ogarnąć. Często denerwują się tym czym się denerwują rodzice. Bardzo wzruszające było, że w tej sytuacji Ci ludzie starali się zabezpieczyć emocjonalnie dzieci i lęk o to jak zareagują zwierzęta. Ja wiem, że jestem mało obiektywna jeśli chodzi o cierpienie zwierząt, jednak tu zadałam tylko pytanie, jak zwierzęta? Od razu usłyszałam, że bardzo się cieszą, że nic się nie stało. Bali się bardzo o byka, bo on ma taki charakter, że może szaleć, i tak dalej. Sposób w jaki Ci ludzie starali się przewidzieć skutki na przyszłość (fizyczne i emocjonalne) – godny do naśladowania.

I wracam do domu. Oczywiście ataki ananimowych wpisów. Ale co tam. Na fb – jedna z organizacji umieszcza informację, że Tomasz Terlikowski przegrał z Alicją Tysiąc. Taki dość spory jak dla mnie dysonans poznawczy.  Rodzina z pożaru starająca się zabezpieczyć swoje dzieci i Alicja Tysiąc. Przeglądałam co jest na jej temat w internecie. I natrafiłam na takie…

„Jeśli córka kiedyś zapyta: „Dlaczego mnie nie chciałaś, mamo?” – powiem prawdę. Nie myślałam o nienarodzonym dziecku, ale o tych dzieciach.”

Chciałam pogratulować braku wrażliwości tej pani na potrzeby dziecka i innych.

  1. Jej zachowanie jest stricte przemocowe.
  2. Wykazuję silną potrzebę walki o siebie – to jest dobre jednak w momencie kosztem innych.
  3. Jest dziecko, które co jakiś czas słyszy od wszystkich – w mediach i nie tylko – twoja mama ciebie nie chciała, bo myślała o innych dzieciach – wysyłając komunikat – nie jesteś dla mnie ważna.
  4. 90% osób doświadczających przemocy psychicznej – nie mówi o tym.
  5. Do 6 roku życia kształtują się nasze korzenie i postawa. Samoakceptacja. No dziewczyna, będzie mieć z tym problem, bo mamusia chciała zostać celebrytką.

Terlikowski – nie miał prawa opisywać jej z imienia i nazwiska – a może w kontekście głębszy miało to znaczenie – nie wiem nie śledzę jego poczynań. To czy powinna czynie powinna – nie jestem etykiem. Co ja bym zrobiła – nie wiem. Nie byłam w takiej sytuacji. I mówienie, że nie myślałabym o aborcji jest kłamstwem. Zapewne bym nie „usunęła” (matko i córko jakie okropne słowo), bo pragnę dziecka. Czy walczyła bym o kasę, też nie wiem. Na pewno wiem, że zaczęła bym myśleć o zabezpieczeniu dziecka – w tym o co ona czuje i myśli. Nie bawiła bym się kosztem dziecka – na fb – widać czego tak na prawdę ona chce.

13 komentarzy Dodaj własny

  1. eulalia87 pisze:

    czasami tak trudno nie przekroczyć granicy absurdu…

    kilka lat temu spacerowaliśmy po pewnej wsi, jesiennym popołudniem, na jednym podwórzu cała rodzina i znajomi (chyba, gromadka była spora) – sortowała ziemniaki dopiero co przywiezione z pola… tak bardzo zazdrościłam im tej wspólnoty… dziś również zazdroszcze, wracając do sterylnego, pustego domu… gdzie brakuje życia.

    1. KBG pisze:

      dobrze powiedziane granice absurdu …

      też odczówam zazdrość z takiej wspólnoty rodzinnej …

  2. maszynagocha pisze:

    Wspólnoty nie mogą się mieć dobrze, jak wszędzie uczy się głównie asertywności. To takie bardzo modne słowo ostatnio.

    1. KBG pisze:

      „Wspólnoty nie mogą się mieć dobrze” ?
      „asertywności” ?

      hy…

  3. maszynagocha pisze:

    Młode kobiety często myślą tylko osobie. Żeby była rodzina, kochająca się, wielopokoleniowa potrzeba miłości, współodczuwania i myślenia o innych. I tego właśnie, moim zdaniem, coraz bardziej brakuje. Starych ludzi oddaje się do domu starców, dzieci przeszkadzają młodym kobietom w bawieniu się i robieniu kariery. Ludzie myślą tylko o sobie, o swojej wygodzie. Zanikają wspólnoty, nie mają się dobrze.

    1. KBG pisze:

      Nie wiem czy tak jest … Tysiąc nie była młodą kobietą kiedy zaczęła tą akcję.

      1. maszynagocha pisze:

        Może się za taką uważała. Nieważne, chodzi o podejście do życia.

  4. MrsDalloway pisze:

    każdego dnia spotykam matki: typ karierowiczki, typ matki, która za punkt honoru postawiła sobie – urodzić jak najwięcej kosztem standardu życia własnych dzieci, typ matki młodocianej z petem w ustach, bez perspektyw, samotnie wychowującej, bo już nie pamięta, który był tatusiem, typ intelektualistki, co zawsze wie najlepiej, bo zjadła wszystkie rozumy. Brak tylko tej z równowagą, pozwalającą się dziecku harmonijnie i mądrze rozwijać. To nie kwestia życia stadnego. Uważam, że czasami silne więzi i uwarunkowania oraz normy rodzinne komplikują nam życie, bo każdy każdemu jest coś winien. Rodzice kupują dom i mówią swoim nastoletnim dzieciom – „przecież to dla was”, więc tera trzeba zacisnąć pasa. Ech… temat rzeka, ale szalenie ciekawy 🙂

  5. MrsDalloway pisze:

    przepraszam za taką salwę jak z karabinu, ale jako ciało pedagogiczne momentami bliska jestem irytacji, widząc to co dzieje się z dzieciakami na co dzień. Ostatnio jedna z mam – pani wykładająca na uczelni poinformowała mnie, że mam jej dziecku kserować ćwiczenia, ( z dopiskiem, że nie znam swoich obowiązków). Rozumiem kiedy niewiedza dotyka kobiet, które z jakiś przyczyn nie miały do nie dostępu, ale taka ignorancja ze strony wykształconych mam drażni mnie okrutnie.

    1. KBG pisze:

      czasem jak słyszę co wyprawiają rodzice to nie wierzę, że to możliwe. Wychowują imbecyli, którzy będą nami rządzić w przyszłości …

      1. MrsDalloway pisze:

        im więcej ma na sobie różowego tym gorzej, a czasami widzę taki tandem mama różowa i córka złoto – różowa, normalnie jestem akceptująca, ale jak kolor nie współgra z intelektem to się poddaję

      2. KBG pisze:

        cudowna jesteś 🙂 masz rację kolor musi tworzyć tandem z intelektem 🙂

Dodaj odpowiedź do KBG Anuluj pisanie odpowiedzi